poniedziałek, 20 czerwca 2016

Czy można przedawkować owoce?




    Lato to taka piękna pora, która wyjątkowo mocno kusi nas owocami. Z falą ciepła przychodzą takie cuda jak truskawki, maliny, czereśnie, borówki, a to i tak tylko jedne z niewielu owoców, które kuszą nas podczas tego okresu. Zaobserwowałam, że myślenie ludzi, a zwłaszcza kobiet o owocach jest dość specyficzne. Zadając pytanie czym jest owoc dla naszego organizmu zapewne usłyszałabym, że samym zdrowiem, witaminami i małą ilością kalorii, co pozwala nam się nimi - brzydko mówiąc - zajadać. Myślę, że warto zastanowić się czym tak naprawdę jest owoc i jaka ilość ich spożycia jest dla nas odpowiednia. No i oczywiście warto rozwiać wszelkie wątpliwości co do godziny, w których je konsumujemy. Nie zamierzam mówić o owocach w zły sposób, a chciałabym jedynie uściślić kilka istotnych rzeczy.




Czym są owoce?

  Owoce to węglowodany - monosacharydy, czyli cukry proste, które zawierają głównie fruktozę, ale istnieją również takie, których składnikiem jest glukoza bądź sacharoza. Spotkałam się kiedyś z badaniem, które opisywało przyswajalność fruktozy przez człowieka. Mówiło ono, że wątroba człowieka jest w stanie metabolizować około 40 g fruktozy dziennie. Oznacza to, że owoce są przyswajane do tej ilości, a reszta zamienia się po prostu w tkankę tłuszczową i może działać negatywnie na wcześniej wspominany narząd wewnętrzny. Oczywiście badania i opinie są różne. Ja osobiście nie jestem specjalną wyznawczynią owej teorii. Owoce jem z umiarem i głównie okołotreningowo. Poniżej przedstawię Wam diagram obrazujący ilość fruktozy w 100 g konkretnych owoców :







Same superlatywy!


 Uważam, że owoce powinny istnieć w diecie normalnej jak i nawet redukcyjnej. To, że owoce to cukry nie powinno nas odstraszać. Pełnią one szereg dobrych rzeczy w naszym organizmie :



  • owoce są źródłem witamin i antyoksydantów 
  • zawierają pewne ilości błonnika pokarmowego, który wpływa pozytywnie na nasz układ trawienny
  • oczyszcza z toksyn
  • wzmacniają odporność organizmu

Nie muszę chyba wspominać o największej zalecie - umilają nasze posiłki!


Co z tym ,,ale" w takim razie?


 1. ,,ALE" odnośnie sposobu spożywania owoców.

        Moja uwaga pojawia się w momencie, kiedy dochodzi do tego, że owoc staje się naszym posiłkiem, bądź przekąską. Warto mieć na uwadze, iż spożycie samego owocu źle wpływa na nasz układ trawienny i może doprowadzić do zaburzeń gastrologicznych. Dochodzi wtedy do bólów brzucha lub efektu tzw. ,,nabrzmiałego brzucha". Zatem starajmy się, aby owoce były konsumowane w towarzystwie innych produktów albo po prostu po zjedzeniu wcześniej innego posiłku.


2. ,,ALE" odnośnie czasu spożycia owoców.

     Co z tą teorią, że po godzinie 12 nie je się już owoców? Uważam, że działa to zupełnie inaczej u osób aktywnie trenujących. Ja, jako osoba aktywnie trenująca spożywam owoce okołotreningowo. Oznacza to, że czasami, kiedy mój trening odbywa się późną porą pozwalam sobie na spożycie owoców, aby uzupełnić glikogen w mięśniach. Jak to się ma do osób nietrenujących? W ciągu dnia jak najbardziej mogą one posłużyć umileniu naszych posiłków. Jednak na wieczór warto nakarmić organizm innymi rodzajami węglowodanów niż owoce.




Wnioski 

  Uważam, że owoce to jak najbardziej odpowiednie źródło węglowodanów dla naszego organizmu. Pamiętajmy jednak, aby jeść owoce z umiarem. Nie wpakowuj w siebie kilogramów owoców. W takiej ilości nie dość, że mają więcej kalorii niż nam się wydaje, to ponadto dostarczamy organizmowi wielkiej ilości fruktozy, która może zaszkodzić wątrobie i zamienić się w tkankę tłuszczową. Przecież nie musimy do każdego posiłku używać owoców lub jeść je jako deser po.





czwartek, 9 czerwca 2016

Nie taki tłuszcz straszny jak się wydaje!




 Moi drodzy, a w szczególności Wy, kobiety - zapomnijcie o tym paraliżującym strachu przed tłuszczami. Od lat tłuszcz kojarzył nam się tylko ze złem i przyrostem wagi. Ucinaliśmy ich ilość w diecie do minimum. Uznajmy to za przeszłość - MUSICIE spożywać tłuszcze. Chciałabym Wam przybliżyć to, jak cenne są one dla naszego organizmu i diety. Oczywiście, tłuszcze dzielą się na kilka grup i znajdziemy tam taki rodzaj, który jest dla nas szkodliwy, ale to wyjaśnię w dalszej części postu. Mimo wszystko już na wstępie chciałam sprawić, abyście przychylniej spojrzeli na dalszą część postu i zaczęli budować swoją świadomość, i zrozumieli, że tłuszcz może tak naprawdę okazać się naszym przyjacielem.



Niby co jest w nim takiego dobrego? 

Tłuszcz pełni wiele ważnych ról w naszym organizmie. Zacznę od tego, iż niektóre tłuszcze są nam niezbędne. Dlaczego? Chociażby dlatego, że stanowią część struktury błon komórkowych, tkanek mózgowych, szpiku kostnego i chroni nasze narządy wewnętrzne. To oczywiście jedne z niewielu funkcji. Czas chyba pokazać jak dobrą robotę odwala ten tłuszczyk.



  • jedną z ważniejszych rzeczy jest to, że tłuszcz jest głównym i podstawowym rozpuszczalnikiem dla związków nierozpuszczalnych w wodzie, m.in tak ważnych dla nas witamin A, D, E i K. 
  • jest ważnym źródłem energii potrzebnej do aktywności fizycznej (nie samymi węglowodanami człowiek żyje)
  • jest on kluczowy dla rozwoju mięśni oraz dla krzepnięcia krwi
  • wspiera nasz układ odpornościowy i chroni nas przed chorobami
  • jest kluczowy dla wielu przemian metabolicznych
  • umożliwia prawidłową pracę mózgu, a co za tym idzie - usprawnia myślenie
  • ochrania nasze narządy wewnętrzne
  • tłuszcz zasadniczy bierze udział w produkcji estrogenu
  • tłuszcz zasadniczy zapewnia normalną równowagę hormonalną i cykl miesiączkowy
  • utrzymuje prawidłowy stan skóry
  • reguluje gospodarkę wodną organizmu



Przecież nic mi się nie stanie jeśli nie będę go jeść tak dużo!


 Cóż za dziwne myślenie. Właśnie, że stanie! Możemy tego nie odczuwać, jednak z czasem z pewnością odbije się to na naszym zdrowiu. Uwierzcie, że niedobór tłuszczów powoduje wiele szkód, m.in :
  • zahamowanie wzrostu
  • wypadanie włosów - jest to częsty problem u kobiet
  • spadek odporności organizmu, stajemy się bardziej podatni na zakażenia bakteryjne i wirusowe
  • spadek napięcia mięśnia sercowego
  • kruche naczynia krwionośne
  • zmiany skórne
  • gorsze gojenie się ran


Jak w takim razie nasz organizm magazynuje tłuszcz?


  Otóż myślenie, że każdy gram spożytego przez nas tłuszczu jest zbędny i doprowadza do wzrostu cyferki na naszej wadze i powiększenie się centymetrów w talii jest błędne. ZAPOMNIJCIE O TYM. Jasne, tłuszcz jest gromadzony w postaci tkanki tłuszczowej w niemal każdej partii naszego ciała. Przestańmy doprowadzać do tego, że słowo tkanka tłuszczowa mrozi nam krew w żyłach. To wcale nie oznacza, że zobaczymy go zgromadzonego jedynie na brzuchu, boczkach czy udach. Pamiętajcie, że tłuszcz jest również paliwem energetycznym dla naszego organizmu, tak więc zużywa on pewną ilość jego zapasów. 

  Niewielka ilość tłuszczu, około 400 g jest magazynowana w mięśniach i nazywamy ją tłuszczem śródmięśniowym. Reszta natomiast obtacza nasze narządy wewnętrzne i ciało. Pamiętajmy, że rozmieszczenie tłuszczu w różnych częściach naszego ciała jest głównie uwarunkowane genetycznie. Wpływ na to mogą mieć również takie rzeczy jak równowaga hormonalna.


Porozmawiajmy o rodzajach tłuszczów

   Wytłumaczyłam jak cenne jest dla nas spożycie tłuszczu oraz w jaki sposób jest on magazynowany w naszym organizmie. Przejdźmy zatem do omówienia istniejących rodzajów tłuszczów.


TŁUSZCZE NIENASYCONE - są one najbardziej wartościowe. 


   To właśnie ten rodzaj chroni nas głównie przed chorobami. Ponadto są one również istotne dla ochrony tłuszczów omega-3. Pochodzą one głównie z warzyw, orzechów, nasion i ryb. Tłuszcze te dzielą się na dwie kategorie : jednonienasycone i wielonienasycone.


JEDNONIENASYCONE

Tłuszcze te utrzymują ten dobry poziom cholesterolu, a zmniejszają ten zły. Chronią przed powstawaniem różnego rodzaju blokad w żyłach. Gdzie możemy je znaleźć?

  • oliwa z oliwek, olej rzepakowy
  • orzechy; migdały, nerkowce, pekan, ziemne
  • masło orzechowe (w zależności od składu)
  • nasiona np. sezamu
  • awokado
  • oliwy
  • mięso
  • tahini


WIELONIENASYCONE


Chyba najbardziej charakterystyczną i ważną rzeczą jest to, iż zawierają one kwasy omega-3 i omega-6*. Ponadto - podobnie jak w poprzednim przypadku - zmniejszają zły cholesterol. Są one niezbędne dla naszego organizmu ze względu na udział w budowaniu komórek, krzepnięciu krwi, rozwoju mięśni. Gdzie można się ich spodziewać?

  • ryby; łosoś, makrela, śledź, sardynki - głównie omega-3
  • olej kukurydziany, olej słonecznikowy
  • nasiona lnu, soi, dyni, słonecznika
  • orzechy włoskie
  • tofu
  • wołowina

* do utrzymania zdrowia potrzebne są nam oba tłuszcze : omega-3 (ryby) i omega-6 (tłuszcze roślinne), jednak trzeba je przyjmować w odpowiednich proporcjach. W naszej diecie powinny przeważać tłuszcze pochodzące od ryb, niż od roślin. Dlaczego? Ponieważ nadmiar kwasów omega-6 niweczy dobre działanie kwasów omega-3, niestety.



TŁUSZCZE NASYCONE - ponoć pomiędzy dobrym, a złym.


   To dobry czy niedobry? Pomimo swoich dobrych właściwości, powoduje on również kilka niechcianych reakcji. Z tych dobrych z pewnością można wymienić właściwe wykorzystywanie kwasów tłuszczowych oraz ochrona wątroby przed alkoholem i innymi toksynami. Co z tymi złymi? Niestety tłuszcze te zwiększają poziom złego cholesterolu i zwiększają ryzyko choroby serca. Dlatego też powinno się pamiętać o umiarze jeśli chodzi o spożywanie owych tłuszczów. Mówi się, że powinny one stanowić mniej niż 10% naszego dziennego zapotrzebowania kalorycznego. Gdzie możemy je znaleźć?


  • czerwone mięso, bekon
  • mleko 2%, produkty mleczarskie
  • ser
  • olej kokosowy, palmowy
  • masło
  • śmietana
  • masło orzechowe z dodatkiem oleju palmowego
  • flaki
  • jajka


TŁUSZCZE TRANS - zmora dla człowieka. 


  Są to bardzo szkodliwe tłuszcze, które powstają w procesie uwodornienia oleju roślinnego, który przechodzi z formy płynnej w stałą. Pozwolę sobie na wymienienie ich złych działań :

  • oczywiście standardowo zmniejszają poziom dobrego cholesterolu, a znacznie zwiększają ten zły
  • zdecydowanie zwiększają ryzyko zawału serca
  • zaburzają trawienie (!), tym samym zmniejszając wchłanianie witamin i minerałów
  • zakłócają funkcje komórkowe, jednocześnie zmniejszając zdolność organizmu do wydalania odpadów i toksyn
  • mają działania rakotwórcze

Gdzie możemy je znaleźć?

  • margaryny
  • wyroby cukiernicze
  • lody
  • ciasta
  • FAST FOODY
  • cukierki
  • majonez
  • kostki rosołowe
  • przetworzona żywność
  • chipsy


Starajmy się unikać tych tłuszczy. Jeśli już nachodzi nas ochota na jakąś rzecz z tej listy - znajdźmy zamienniki, jest to jak najbardziej możliwe. No i najważniejsza rzecz - czytajmy etykiety! 




Post może wydawać się długi, jednakże chciałam zawrzeć i wyczerpać temat tłuszczu. Nie bójmy się dodać do owsianki orzechów albo wiórków kokosowych, albo polać sałatkę oliwą, która dodatkowo doda nam też smaku. Wymieniłam wiele produktów, które naprawdę warto wdrożyć do swojego codziennego jadłospisu. Nie wiemy co się dzieje w środku nas samych, jednak mając wiedzę chociażby podstawową, możemy pomóc naszemu organizmowi. Tłuszcze są szczególnie ważne dla kobiet, nawet jeśli są na diecie redukcyjnej. 1 g tłuszczu to 9 kcal - pamiętajcie, że tłuszcze powinny stanowić minimum 25-35% naszego dziennego zapotrzebowania kalorycznego.



Źródła :
health.harvard.edu
fitnessmagazine.com
abczdrowie.pl







poniedziałek, 6 czerwca 2016

Gluten - modne hasło czy rzeczywisty problem?

    Zdjęcie : shutterstock



  Problematykę glutenu postanowiłam wybrać na swój pierwszy temat. Coraz częściej słyszymy od innych osób, że wykluczyły one ze swojej diety gluten. Na sklepowych półkach możemy zauważyć coraz więcej produktów zawierających wspaniałą informację ,,Gluten free". Ludzie często nie mają zbyt dużego pojęcia o tym, czym właściwie jest gluten oraz w jakich produktach (nawet najmniej spodziewanych) możemy go znaleźć. Chciałabym zatem postarać się rozwiać owe wątpliwości najlepiej jak umiem i na ile pozwala mi moja wiedza.

  Już jakiś czas temu postanowiłam wyeliminować gluten ze swojej diety. Nie była to decyzja umotywowana dzisiejszą modą, lecz chęcią przeprowadzenia eksperymentu - od tego się zaczęło. Mój organizm często reagował po różnych produktach w dziwny sposób. Moim odwiecznym problem było (i czasami jest do tej pory) ,,nabrzmiały brzuch". Zaintrygowana tematem glutenu postanowiłam przeprowadzić eksperyment na swojej osobie. Wynik? Wygląda na to, że strzeliłam w dziesiątkę. Moje problemy zniknęły, a samopoczucie zdecydowanie uległo poprawie.



Może czas na wyjaśnienie czym właściwie jest ten zły gluten? 

  Gluten jest białkiem roślinnym składającym się z gluteniny i gliadyny. Białka te znajdują się w ziarnach popularnych zbóż takich jak pszenica (gliadyna), jęczmień (hordeina), żyto (cóż za niespodzianka - sekalina), owies (awenina - białko znacznie mniej toksyczne od wcześniej wymienionych), orkisz, pszenżyto.



Jakich produktów powinniśmy się strzec? 


  • pszenica, żyto, owies, pszenżyto, orkisz
  • mąka pszenna, żytnia, jęczmienna, orkiszowa itp.
  • piwo
  • kasza kuskus, durum, bulgur, pęczak, manna - toż to niespodzianka!
  • płatki owsiane*, płatki pszenne, jęczmienne, żytnie
  • ciasta, wypieki
  • makarony
  • słód; vinegar, syropy, ekstrakty, sosy
  • potrawy panierowane
  • kostki bulionowe
  • tortille, różnego rodzaju placki
  • produkty powstające z mąki, np. naleśniki, pierogi, kopytka, pyzy
  • bułka tarta
  • parówki, niektóre wędliny
  • czekolada
  • proszek do pieczenia

*owies zawiera w sobie aweninę, która nie wykazuje tak dużej szkodliwości jak białka znajdujące się w pszenicy, jęczmieniu czy życie. Niektórzy zaliczają owies do zboża bezglutenowego, jednakże warto mieć na uwadze, że prawdopodobnie większość płatków owsianych i produktów pochodzących od tego zboża są modyfikowane i ulegają wielu procesom, które powodują, że musimy je zaliczyć do produktów zawierających gluten.


 Mając już podstawową wiedzę na temat glutenu jesteśmy w stanie zidentyfikować naszego wroga. Mimo wszystko warto mieć na uwadze, że białka roślinne, o których wspomniałam powyżej są również pakowane do innych, mniej oczywistych produktów. Im bardziej przetworzony produkt, tym więcej niespodzianek możemy się spodziewać w jego składzie. Jak temu zapobiec? CZYTAJMY ETYKIETY.

Świat nie kończy się na tych produktach. Ponadto jak wspomniałam we wstępie - istnieją produkty z magiczną etykietą ,,produkt bezglutenowy". Pamiętajmy, że istnieje również różnica pomiędzy ,,produktem bezglutenowym", a ,,produktem zawierającym śladowe ilości glutenu". 


To co ja mogę jeść?

Uwierzcie mi, jest wiele zamienników, które możemy zastosować w naszej kuchni. Brak mąki pszennej nie oznacza, że nie możemy zrobić sobie naleśnika albo brak makaronu, że już nigdy nie zjemy spaghetti bolognese. Makaron możemy zastąpić popularnym dziś "makaronem" z cukinii czy użyć mąki kokosowej, bądź z amarantusa. Lista produktów bezglutenowych jest bardzo długa, wymienię te najważniejsze :

  • owoce
  • warzywa
  • rośliny strączkowe
  • amarantus (nawet mąka)
  • quinoa
  • płatki ryżowe, ryż
  • świeże nieprzetworzone mięso, ryby, jaja
  • kefir, jogurt naturalny, maślanka
  • nieprzetworzony ser biały, żółty
  • masło, smalec, olej roślinny, olej kokosowy, oliwa z oliwek
  • proszek do pieczenia bezglutenowy
  • orzechy
  • kukurydza
  • maniok
  • tapioka
  • proso, sorgo
  • miód
  • zwykłe mleko
  • soczewica
  • produkty z etykietą ,,gluten free"


Jestem chora przez gluten - ale na co?

Choroba trzewna (celiakia), przejściowa nietolerancja na gluten, alergia na gluten.

  • Celiakia - jest to choroba immunologiczna o podłożu genetycznym, która doprowadza do zaniku kosmków jelitowych, które są odpowiedzialne za wchłanianie składników odżywczych, a w wyniku uszkadzają jelito cienkie. Szacuje się, że na tę chorobę choruje 1% populacji, natomiast nawet 50% może doskwierać nietolerancja na gluten. Jak możemy to wykryć? Przyznam szczerze, że moja wiedza w tym temacie nie jest tak szeroka. Natomiast wiem, że kryterium rozpoznania to stwierdzenie w jelicie cienkim zaniku kosmków jelitowych z naciekiem limfocytów i obecnością przeciwciał EMA (endomysium). Dodatkowym elementem w diagnostyce są testy serologiczne. Są to testy przesiewowe. 
  • Przejściowa nietolerancja na gluten - jest to okresowa nietolerancja, która jest po prostu powikłaniem po infekcji zakaźnej przewodu pokarmowego. Infekcja może doprowadzić u nas do uszkodzenia kosmków jelitowych. Objawy są podobne jak przy celiakii, jednak znaczącą różnicą jest to, iż po stosowaniu diety eliminacyjnej przez pewien okres, ponowne wprowadzenie glutenu nie uszkodzi już naszych kosmków.
  • Alergia na gluten - to zupełnie inne bajka! Różni się od celiakii tym, że nie jest chorobą autoimmunologiczną, czyli nie będzie nam ona doskwierać całe życie! Objawia się ona u małych dzieci, bądź u dorosłych, ale jest do wyleczenia. Objawy wychodzą ze strony układu pokarmowego lub oddechowego. 

Jak mam się w takim razie zdiagnozować?

Niestety diagnostyka alergii pokarmowej jest dość ograniczona. Badania skórne nie zawszą odzwierciedlą to, co dzieje się w środku nas samych. Wszelkie badania typu Foodscan są również bardzo drogie. Kosztują około 1500 zł, w zależności od ilości przebadanych produktów. Warto jednak przeszukać internet, być może znajdziemy badania w naszej okolicy, które badają alergie pokarmowe poprzez pobranie krwi, bądź wymaz z policzka. Jednak jak wspomniałam wcześniej - jest to niestety bardzo kosztowne badanie. 


Co będę z tego mieć, jeśli pozbędę się glutenu?


  • Z pewnością jedną z mile widzianych rzeczy przez kobiety zwłaszcza będzie łatwiejsze spalenie zmagazynowanego tłuszczu. 
  • Kolejną korzyścią wynikającą z mojego postu jest z pewnością łatwiejsze przyswajanie składników odżywczych oraz wchłanianie minerałów. Już wiemy, że może doprowadzić do uszkodzeń kosmków jelitowych, zatem wykluczenie glutenu pomoże nam zapobiec niechcianym problemom. 
  • KONIEC Z WAHANIAMI INSULINY. To chyba jeden z ważniejszych aspektów. Skoki poziomu insuliny wpływają na nasze poczucie humoru, stres i zdrowie. 
  • Prawidłowe funkcjonowanie układu trawiennego.
  • Większa energia w ciągu dnia.



Mity :

Skoro nie jem glutenu, to jem mniej węglowodanów  : węglowodany znajdują się również w warzywach, owocach i produktach ,,gluten free". Tak więc nasze spożycie węglowodanów wcale nie musi na tym zubożeć. Ja natomiast dodam od siebie, że jem mało  węglowodanów, a moje posiłki są głównie białkowo-tłuszczowe - czuję się świetnie. 

Sama mogę zdiagnozować i leczyć celiakię : diagnoza celiakii wymaga badań krwi i tkanek. Jeśli zaczniemy się sami bawić w eliminację, pamiętajcie, że może mieć to wpływ na nasz wynik badania. 

Każde zboże ma gluten : oczywiście nie jest to prawdą. Jednak obalenie tego mitu znaleźliście na początku mojego postu.




Mam nadzieję, że post w jakiś sposób pomógł Wam przybliżyć temat glutenu.


Źródła :
glutenfree.com
lavka.pl









poniedziałek, 23 maja 2016

Ale co mamy wiedzieć?

      Robiłam wiele podejść jeśli chodzi o założenie bloga. Zastanawiałam się na jakiej tematyce powinnam się skupić, co byłoby mile widziane przez odbiorców. Skończyło się na robieniu niczego. Prawdopodobnie nazwa bloga nie nakierowuje Was na nic. Otóż zrozumiałam, że stworzenie bloga stanie się dla mnie dodatkową motywacją, a jednocześnie da możliwość (mam taką nadzieję) rozwiania wielu wątpliwości, obalenia mitów w tematyce dietetyki i zdrowego żywienia. Aby mieć jasność - nie jestem licencjonowanym dietetykiem, nie skończyłam kursu trenera personalnego. Jestem osobą, która zdobywa wiedzę od innych wykwalifikowanych ludzi, czyta wiele o dietetyce na wiarygodnych, naukowych portalach. Z chęcią oddaję się lekturze artykułów i książek lekarzy czy sportowców, trenerów, których wiedza na dany temat jest jak najbardziej godna zaufania. Jestem osobą aktywną, systematycznie trenującą. Zrobienie treningu siłowego w oparciu o wolne ciężary czy ważenie i wliczanie posiłków to już dla mnie codzienność. Najważniejsze, że przełamałam wszelkie - zazwyczaj kobiece - uprzedzenia i stereotypy. Kiedy słyszę słowo tłuszcze w diecie w mojej głowie nie budzi się oburzenie, kiedy biorę do ręki ciężary nie widzę w lustrze napakowanego babochłopa, kiedy spożywam magiczne przedtreningówki nie myślę, że faszeruję się czymś, co sprawi, że obwód mojego bicepsa wzrośnie do 56 cm. W każdym poście chciałabym poruszyć odmienną tematykę, bardziej lub mniej powszechną. 
Spragniona wiedzy i rozwijania się mam zamiar przystąpić do kursu trenera personalnego oraz brać udział w szkoleniach z zakresu dietetyki i suplementacji, które tylko powiększą moją wiedzę. Z chęcią będę dzielić się tym wszystkim, ponieważ wiem jak to jest, kiedy człowiek zaczyna, kiedy nie jest świadomy wielu rzeczy oraz odczuwa strach i wstyd przed wieloma działaniami. Mile widziane są Wasze sugestie, wszelkie pytania, na które będę starać się odpowiedzieć najlepiej jak mogę - to dla mnie również pewnego rodzaju nauka i możliwość poszerzenia swojej wiedzy. Na blogu znajdziecie dawkę motywacji, wiele ciekawostek i możliwe też, że dietetycznych przepisów. Do dzieła!
Comywiemy